Do tego, że Polska jest piękna i różnorodna chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie — mamy górskie szczyty, piaszczyste nadmorskie plaże, tętniące życiem miasta i spokojne wsie, gdzie czasami można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał.
Dzisiaj zabieram Was w podróż po różnych regionach Polski. Miejscach znanych i nieznanych z wyjątkowym klimatem, które warto odwiedzić o każdej porze roku. Znajdźcie inspirację na weekendowy wypad w Polsce i ruszajcie w drogę.
Notatka
Zestawienie zdecydowanie zdominowały miejsca z województwa dolnośląskiego. Gorąco zachęcam Was, żeby w tym roku wyruszyć właśnie w dolnośląskie.
Wiem, że wiele osób ma obawy, jak tutaj jest po wrześniowej powodzi, ale słuchajcie, ten region na Was czeka. Różne miejsca musiały zawiesić swoją działalność z powodu podmyć, czy zalań, jednak równie mocno jak powódź region dotknęła strata w postaci fali odwołań przyjazdów i wycofania rezerwacji na pobyt.
Jasne, te popowodziowe straty są, są przytłaczające i wciąż widoczne, ale nie rezygnujcie z tego powodu z Dolnego Śląska, który jest wspaniałym regionem i ma tak dużo do zaoferowania! Od września minęło już trochę czasu i temat nie jest już taki głośny, ale to wciąż trudny czas dla mieszkańców tych terenów i turystyki regionu. Dalej możemy wspierać, także po prostu przyjeżdżając i zostawiając tu swoje pieniądze, a w zamian cieszyć się urokami regionu.
Oto 15 wyjątkowych miejsc w Polsce, gdzie można pojechać na weekend albo na dłuższy urlop.
Pijalnia Wód Mineralnych w Hali Spacerowej Domu Zdrojowego Świeradów-Zdrój
Świeradów-Zdrój, woj. dolnośląskie
Prawdziwa perełka! Dom Zdrojowy w Świeradowie może pochwalić się najdłuższą Halą Spacerową wśród uzdrowisk na Dolnym Śląsku — ma ona aż 80 metrów! Przytulną modrzewiową halę zdobi też oryginalna roślinna polichromia i witraże.
Dodajcie do tego egzotyczne palmy, imponujących rozmiarów aloesy, pięknie zdobioną fontannę i voilà, mamy prawdziwy zachwyt. Jeśli chcecie prawdziwie zatopić się w panujący tam klimat, koniecznie zajdźcie do kawiarni Bohema. Tam usiądźcie w starym fotelu przy jednym z retro stolików (koniecznie przy oknie z widokiem na halę!) i delektujcie się wystrojem, kawą oraz widokiem.
Szklarska Poręba i Wodospad Kamieńczyka
Szklarska Poręba, woj. dolnośląskie
Myślę, że w Szklarskiej Porębie każdy znajdzie coś dla siebie. Miasto jest też świetnym punktem wypadowym w inne miejsca.
W cieplejszych miesiącach możecie stąd wyruszyć na rowerowe wycieczki po polskiej i czeskiej stronie Karkonoszy i Gór Izerskich, odwiedzić różne turystyczne miejscowości rozłożone po obu stronach granicy (do Karpacza jest na przykład nieco ponad 40 km), a także ruszyć pieszym szlakiem turystycznym i wejść na przykład na Szrenicę. Zimą czekają na Was ośnieżone stoki, idealne na deskę lub narty.
W Szklarskiej Porębie można też nie robić nic konkretnego albo powoli spacerować, siadać w dowolnym miejscu i po prostu patrzeć na góry, a widoki są piękne!
Jak Szklarska Poręba to też Wodospad Kamieńczyka. Do wodospadu dojdziemy z wielu szlaków, najkrótszy odcinek to ok. 4 km. Jeśli jednak spacer nad Wodospad Kamieńczyka to dla Was za mało, śmiało możecie wybrać dłuższą trasę i ruszyć dalej. Tuż obok wodospadu biegnie szlak czerwony, którym dojdziemy np. na Halę Szrenicką (ok. 2,5 km), Szrenicę (3,5 km), a nawet dalej w stronę Śnieżnych Kotłów i Śnieżki (to już trasa o długości ok. 24 km).
Kiedy myślę o jedzeniu w Szklarskiej Porębie pierwsze miejsce, które przychodzi mi do głowy to Al Pączino. Zanim jednak Wasze myśli odpłyną w kierunku rumianych pączków, proszę jeszcze o chwilę uwagi. Drodzy Państwo to nie jest żaden fancy, fit pączek. Jeśli Państwo by takiego chcieli, to proszę wybrać inny adres. To jest pączek jak u Babci na Tłusty Czwartek. Najlepszy na ciepło, zjadany od razu. Jeśli na myśl o takim pączku cieknie Wam ślinka, a do Szklarskiej-Poręby jest Wam jednak nie po drodze, to daję znać, że jakiś czas temu Al Pączino otworzył się również we Wrocławiu, w centrum, przy ulicy Ruskiej.
Biegówki w Jakuszycach albo w Spalonej
Jakuszyce, woj. dolnośląskie, Spalona, woj. dolnośląskie
Zostańmy jeszcze przez chwilę w okolicach Szklarskiej Poręby, ponieważ muszę Wam jeszcze powiedzieć o biegówkach w Jakuszycach, gdzie według Wikipedii znajdują się „najlepsze w Europie Środkowej trasy narciarstwa biegowego i śladowego”. Na polanie Jakuszyckiej systematycznie rozgrywane są też mistrzostwa Polski w biathlonie oraz biegach narciarskich.
Natomiast ja o biegówkach powiem Wam z perspektywy laika, osoby, która na nartach radzi sobie średnio, a biegówki miała na nogach raz. Jest to bardzo przyjemny sport, który pozwala nogom się zmęczyć, a głowie odpocząć. Do tego przepiękne widoki, kiedy pomykamy sobie w zimowej scenerii leśnych ścieżek. Polecam spróbować!
Na biegówki można pojechać też do Spalonej, w Góry Bystrzyckie. Do dyspozycji mamy tam kilkadziesiąt kilometrów tras także w lesie i na łąkach. Można też dla odmiany wyruszyć na narty biegowe po czeskiej stronie (zaledwie 7 km od Spalonej).
Poza biegówkami można też oczywiście wybrać się na wycieczki piesze, ruszyć na zwiedzanie Kotliny Kłodzkiej, po prostu odpoczywać w górach (uwielbiam!) albo wybrać się na wycieczkę do Czech, na przykład po pyszne ciasta z cukierni Kahanka :D.
W Spalonej jest też schronisko PTTK „Jagodna”, w którym podobno (bo nie miałam jeszcze okazji spróbować) serwowane są obłędne racuchy z jagodami.
Lądek-Zdrój i „Zdrój Wojciech”
Jakuszyce, woj. dolnośląskie, Spalona, woj. dolnośląskie
Kiedy już zmęczymy się sportami zimowymi i górskimi spacerami pora na odrobinę relaksu.
„Zdrój Wojciech” został wybudowany w 1680 roku bezpośrednio nad gorącym źródłem wody leczniczej (które bije do dziś)! Piękna bryła budynku, mnóstwo zdobień i szlachetne wykończenia, dostarczają niezwykłych wrażeń estetycznych, a w środku, no właśnie!
Przepiękny, okrągły basen termalny. Wyobraźcie sobie basen, w którym można się położyć na plecach, zażywać leczniczej kąpieli i patrzeć wprost na przepięknie zdobione wnętrze kopuły. Zaznaczam,że nie jest to basen kąpielowy, w którym dużo popływamy. To niewielki basen napełniany wodą termalną, do którego nie dostaniemy się też raczej „z biegu”. Na kąpiel obowiązują rezerwacje na konkretne godziny, a standardowe wejście to 30 minut.
Jeśli nie chcecie jednak zażywać leczniczych kąpieli, może obejrzeć basen z góry, zwiedzając „Zdrój Wojciech”, a naprawdę warto, bo sam obiekt jest spektakularny. Lądek-Zdrój to również dobra baza wypadowa do górskich wycieczek.
Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Wałbrzych, woj. dolnośląskie
Do tego Muzeum trafiliśmy w zasadzie trochę przypadkiem. Chcieliśmy zwiedzić Zamek Książ, a że Wałbrzych oferował bilet „Explore Wałbrzych”, w ramach którego można zobaczyć kilka atrakcji, pomyśleliśmy „W sumie, czemu nie”.
I bardzo dobrze, że się na to zdecydowaliśmy, bo kolekcja porcelany, którą zgromadziło to niewielkie muzeum, jest naprawdę imponująca!
Liczy ponad 10 000 tysięcy obiektów porcelany śląskiej także z fabryk w Wałbrzychu oraz z różnych manufaktur europejskich. Znajdziecie tam wytwory z popularnego Villeroy & Bosch, porcelanę z Florencji, angielskiego Wedgwooda oraz naszych rodzimych fabryk: Chodzieży, Ćmielowa, czy Włocławka.
Muzeum jest przytulne, a zbiory tak różnorodne i przepiękne, że trudno oderwać od nich wzrok.
Stara Kopalnia Centrum Nauki i Sztuki
Wałbrzych, woj. dolnośląskie
Pomysł odwiedzenia Muzeum, gdzie poznamy historię węgla, górnictwa i górników może nie brzmi zbyt atrakcyjne, dajcie mi jednak chwilę, a spróbuję Was przekonać, że warto to zrobić.
Zacznę od tego, że po obiekcie oprowadzą Was nie żadni przypadkowi przewodnicy, a górnicy, którzy przed laty pracowali w wałbrzyskiej kopalni, a teraz wrócili, aby opowiedzieć o pracy pod ziemią i podzielić się anegdotami, które znają tylko oni.
To zupełnie odmienia całe doświadczenie zwiedzania, a jeśli to Was nie przekonuje, dodam jeszcze, że można zapisać się też na nocne zwiedzanie w towarzystwie doświadczonych przewodników, czyli właśnie byłych górników.
Zanim przejdziemy dalej jeszcze krótko o kopalni i wpływie jej zamknięcia na miasto. Wałbrzych wydobywał węgiel bardzo wysokiej jakości, a sama kopalnia działała całkiem do niedawna, bo do września 1996 roku i jak opowiadał nam przewodnik, była jedną z najniebezpieczniejszych w Europie, a praca tam była bardzo trudna.
Chociaż był to węgiel dobrej jakości, jego złoża były niebezpieczne, pełne metanu i dwutlenku węgla. Ostatecznie z przyczyn ekonomicznych kopalnię zamknięto. W 1998 roku wyjechał z niej ostatni wózek z węglem, a niepewnym przyszłości górnikom obiecano rządowe dotacje i wałbrzyską strefę ekonomiczną, które miały pomóc mieszkańcom rejonu przekwalifikować się i znaleźć nową pracę.
Natomiast te pieniądze i wsparcie w tamtym czasie wcale nie były tak duże, żeby to się realnie udało. W kopalniach pracowało 13 000 ludzi, a z uwagi na brak odpowiedniego wsparcia dla regionu spowodował, że po zamknięciu kopalń mocno wzrosło bezrobocie. Wałbrzych długo nie mógł się z tego podnieść. Jednak region powoli, powoli staje na nogi, a zmiany stają się coraz bardziej widoczne, także wizualnie w przestrzeni miejskiej, co bardzo mnie cieszy.
Bałtyk zimą
woj. zachodnio-pomorskie albo woj. pomorskie
Mieliście kiedyś okazję być nad Bałtykiem zimą? Jeśli nie, to zdecydowanie polecam chociaż raz wybrać się tam o tej porze roku. Przyznam się Wam, że uwielbiam morze zimą. Wiem, że wiele osób zupełnie nie będzie tego podzielać. Morze zimą jest surowe, ostre. Jest ponuro, często wodę skuwa gruba czapa lodu i śniegu, a nad tym wszystkim nisko wisi stalowo szare niebo. No i wiatr, który dmucha w twarz tak, że człowiek nie słyszy własnych myśli. Właśnie takie morze uwielbiam!
Spacery po pustej plaży, gdy człowiek jest opatulony tak, że widać tylko oczy, a kroki stawia się trudno. Wtedy naprawdę czuję, że wietrzy mi się głowa, a gorąca herbata nigdy nie smakuje tak dobrze.
Oczywiście morze dobre jest o każdej porze roku, ale do letnich pobytów nad morzem raczej nikogo nie trzeba przekonywać. No, chyba że podobnie jak ja nie przepadacie za tłumami turystów i w ciepłych letnich miesiącach omijacie morze szerokim łukiem ;).
Gdyńskie plaże (Oksywie i Orłowo)
Gdynia, woj. pomorskie
Plaża i niewielki bulwar spacerowy na gdyńskim Oksywiu to prawdziwa perełka. Usytuowana między klifami a brzegiem można, to idealne miejsce dla tych, którzy szukają spokoju, kontaktu z naturą i chcą uniknąć tłumów. Możecie odpocząć na ławeczkach albo tradycyjnie na plaży która, chociaż dość wąska, jest piękna, zwłaszcza jesienią, gdy zwieszają się nad nią gałęzie drzew z liśćmi we wszystkich odcieniach czerwieni i pomarańczu.
Jeśli poszukujecie czegoś bliżej centrum, gdzie dużo się dzieje, zawsze możecie wybrać się też na Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego, położony przy samej plaży miejskiej. Tam tętni życie i jest tłoczno, jednak nawet w szczycie sezonu da się wygospodarować kawałek dla siebie.
Weźcie ze sobą dobrą kawę z jednej z trójmiejskich kawiarni, które miniecie na Świętojańskiej, coś na przekąskę z Pokusy albo słodką bułkę z Buns, oprzyjcie się wygodnie o bulwarowy murek, wsłuchajcie się w uderzenia fal o falochron i przejdźcie w “tryb relaks”.
A jeśli nie tak tłumnie, ale jednak wciąż bliżej centrum, to koniecznie Orłowo z białym molo ii malowniczym klifem. Klif porośnięty drzewami ma w sobie niepowtarzalny urok, a widziane z góry morze w słoneczny dzień lśni turkusem, tak, że człowiek zastanawia się, czy to na pewno dalej jest Polska i Bałtyk.
Trójmiasto, czyli Sopot, Gdynia i Gdańsk
Trójmiasto, woj. pomorskie
Ludzie często wymawiają SopotGdyniaGdańsk na jednym wdechu i wkładają je wszystkie do jednego nadmorskiego worka. Tymczasem te miasta warto traktować odrębnie, bo chociaż dużo je łączy, są to odrębne miejsca, z różnym charakterem.
Każde z nich ma w sobie „coś”, za co można je pokochać. Surowa Gdynia, miasto ze swoimi uporządkowanymi ulicami i modernizmem, pełna wyjątkowych kawiarni, niezatłoczonych plaż i dzików, która od kilku lat zajmuje pierwsze miejsce albo jest wysoko w rankingu najszczęśliwszych miast w Polsce, a w 2024 zajęła nawet 97. miejsce w światowym rankingu Happy City Index 2024. Klimatyczny Sopot z kamieniczkami i uliczkami, po których można krążyć godzinami, gdzie wciąż czuć powiew tego luksusowego kurortu wypoczynkowego z dawnych lat. No i Gdańsk. Dawne miasto kupieckie, w którym na każdym kroku można zetknąć się z historią, dawną i bardziej współczesną. Starówka z kamienicami, tak różna od tych w innych miastach w Polsce. Trójmiasto trzeba odwiedzić chociaż raz (najlepiej nie w ścisłym wakacyjnym sezonie) i poświęcić odpowiedni czas każdemu z miast, żeby je poznać i dostrzec ich piękno.
Wycieczka pociągiem na Hel
woj. pomorskie
Wyobraźcie sobie tory biegnące sosnowym lasem, który tutaj wygląda inaczej niż w innych regionach Polski. W pewnym momencie jest już na tyle wąsko, że zza drzew zobaczycie z jednej strony zatokę, z drugiej pełne morze. A temu wszystkiemu towarzyszy lekkie kołysanie i regularny stukot pociągu. Taka właśnie jest podróż na Hel pociągiem.
Tę trasę możecie też pokonać rowerem, wdychając zapach sosen i czując na twarzy morski wiatr. Najlepszy czas na wycieczkę moim zdaniem jest wiosną i jesienią, kiedy nie ma tam zgiełku, a temperatury nie są jeszcze bardzo niskie. Zimą za to jest tam totalny spokój, jeśli więc wiatr i niskie temperatury nie są Wam straszne, zdecydowanie polecam!
Łagów i SUPy na Jeziorze Łagowskim
Łagów, woj. lubuskie
Z północy przenieśmy się na Zachód. Tam znajdziecie lubuską perełkę, jaką jest Łagów. Woda w jeziorze w słońcu jest wręcz turkusowa, jezioro duże, spokojne i wprost idealne na SUPy. Możecie też przybić swoją deską prosto do kawiarni i jadłodajni, a po podniesieniu poziomu kofeiny i napełnieniu brzucha spokojnie odbić od brzegu i wrócić na wodę, aby dalej podziwiać uroku Łagowskiego Parku Krajobrazowego.
Warto też wybrać się na spacer i zobaczyć przepiękny dziedziniec Zamku Joannitów porośnięty winobluszczem (przy odrobinie szczęścia z pięknymi weselnymi aranżacjami) i odpocząć na podzamczu, w cieniu starych drzew nad brzegiem jeziora.
W czasie majówki zobaczycie w Łagowie też zlot polskich Fiatów 126p. Łagów w sezonie bywa zatłoczony, jednak jest to jedno z piękniejszych miejsc na odpoczynek w naturze i na wodzie.
Warmia i Mazury
woj. warmińsko-mazurskie
Chociaż połączone jednym województwem Warmia i Mazury to dwa odrębne regiony, które chociaż raz w życiu trzeba odwiedzić. Sama pochodzę z województwa, które prawie w połowie jest porośnięte lasami i jest w nim dużo jezior. Nie miałam więc poczucia, że wszem i wobec zachwalane Warmia i Mazury zrobią na mnie szczególne wrażenie, a jednak dołączyłam do grona fanów regionu.
W tym regionie coś jest. Czas trochę się zatrzymuje i człowiek jest jakoś bliżej natury niż gdzieś indziej. Wokół połacie pofałdowanych pól, które ciągną się aż po horyzont, a na nich często pasie się bydło w ogromnych ilościach. Warmia i Mazury mają swój klimat, który najlepiej czuć poza większymi miasteczkami. Bo tam szczególnie trzeba chłonąć naturę (i regionalne smakołyki). Spacerować wokół pól i jezior. Ta cisza, spokój, niespieszne tempo życia urzeka i nie chce się stamtąd wracać. Mamy piękne jeziora praktycznie na wyłączność, gdzie w czasie spaceru i kilku godzin leżenia nad wodą można nie spotkać żywej duszy, to prawdziwy luksus. Są piękne trasy rowerowe, można pływać łódką, można wybrać się na SUPy. Nie miałam jeszcze okazji żeglować po mazurskich jeziorach, ale to znaczy tylko tyle, że koniecznie muszę tam wrócić i spróbować, żeby Wam o tym opowiedzieć.
A gdzie spać na Mazurach? Bardzo polecam Wam Talki 46, które znajdziecie chyba tylko na Slowhopie. Tam jedziecie jak na wakacje do rodziny i tak też jesteście goszczeni przez Chłopaków, którzy prowadzą obiekt. To miejsce kręci się wokół jedzenia i stołu. Śniadania są tam lepsze niż w wielkomiejskich śniadaniowniach, do tego w ciągu dnia dom wypełnia zapach drożdżowego ciasta śliwkowego, a po zjedzeniu tego wszystkiego czekają nas hamaki kołysane wiatrem zawieszone na pachnących jabłoniach. Takie są Talki 46. Wyjeżdżacie stamtąd tak rozpieszczeni, że trudno o tym zapomnieć, a na pewno wrócić do zwyczajnych, domowych śniadań.
Podhale i Zakopane
woj. małopolskie
Podhale celowo jako region, bo nie jest tak ważne, gdzie dokładnie pojedziecie. Chodzi o to, żeby na Podhalu być i je chłonąć. Nawet jeśli nie jesteście z tych, którzy chodzą po górach, warto odwiedzić ten wyjątkowy region. Tatry zachwycają, zapierają dech i sprawiają, że człowiek nie chce przestać patrzeć na te surowe i groźne szczyty. Zwłaszcza gdy otula je poranna mgła, widoki są magiczne. Tatry są inne niż na przykład Sudety i Góry Izerskie, które zachęcają łagodnością. Są piękne, majestatyczne, ale też surowe, groźne.
Region pomimo komercyjnej strony, której nie brakuje, wciąż jest pełen rzemiosła i tradycji, a ludzie są cudownie bezpośredni i gościnni. Zachęcam Was też do odwiedzenia Zakopanego pomimo jego komercyjnej strony i podziwianie budownictwa stylu zakopiańskim, góralskiej zabudowy drewnianej oraz zakopiańskich willi.
Pocysterski Zespół Pałacowy Lubiąż
Lubiąż, woj. dolnośląskie
Pocysterski Zespół Pałacowy Lubiąż to drugi co do wielkości obiekt sakralny na świecie, z najdłuższą barokową fasadą w Europie (223 metry). Dachy o powierzchni ok. 2,5 ha i ponad 600 okien, to liczby, które pokazują, jak duży jest to obiekt!
Wielokrotnie zniszczony, ma za sobą bardzo bogatą historię i liczę, że czasem stanie się znacznie bardziej rozpoznawalny. W Lubiążu zobaczycie imponującą Salę Książęcą, w której kręcone są teledyski, jak ten do “Małych rzeczy” Sylwii Grzeszczak, czy utworu grupy Behemot. Nagrywano tam sceny do “Piłsudskiego”, czy do serialu “Lady Love”.
Obiekt zmienia się i jest coraz chętniej odwiedzany, jednak z tego co opowiadała nam przewodniczka, jego przyszłość jest wciąż niepewna. Fundacja robi co może, żeby Opactwo przetrwało, co nie jest łatwe. Lubiąż sam w sobie nie jest jakoś atrakcyjnie położony, koszty renowacji i utrzymania Opactwa są ogromne, a wciąż brakuje inwestora, który jest gotowy je pokryć.
Fundacja jednak nie ustaje w wysiłkach i ściąga tam, kogo się da, żeby pozyskać źródła finansowania. Podobno nawet naftowych szejków z Kataru. W czasie zwiedzania przewodniczka podzieliła się z nami też świetną opowieścią, którą teraz ja podzielę się z Wami. Kiedyś pojawił się pomysł, żeby Opactwo kupił… Michael Jackson. W czasie swojego koncertu w Polsce przyleciał helikopterem do Lubiąża, obejrzał Salę Książęcą, podobno pochwalił akustykę pomieszczenia, obiektu ostatecznie jednak nie kupił.
Kopalnia Złota i Złoty Jar
Złoty Stok, woj. dolnośląskie
Złoty Stok to niewielkie miasto i gmina na Dolnym Śląsku prawie przy samej granicy z Czechami. To najstarszy ośrodek górniczo-hutniczy na obecnym terytorium Polski, a kopalnia w Złotym Stoku, gdzie kopano rudy arsenu, została zamknięta w 1961 roku. Tu arsen, tam złoto, o co tu chodzi? Te szczegóły zdradzą Wam przewodnicy, a dla zachęty dodam, że jest to ciekawa historia!
Kopalnia Złota to świetne miejsce dla starszych i młodszych. Wokół zwiedzania kopalni jest zorganizowane dużo dodatkowych atrakcji, jak podziemny wodospad, przepłynięcie się łodzią pod ziemią, płukanie złota, czy odlewanie złotych sztabek, które zachwycą szczególnie najmłodszych.
Opowiem Wam też w wielkim skrócie historię tego miejsca, którą osobiście uwielbiam, a uwierzcie mi, jest to historia, która robi wrażenie i inspiruje. W czasie pobytu w Złotym Stoku oczywiście przyszło nam do głowy pytanie: „Jak kupuje się Kopalnię Złota?”, a potem było już tylko wpisanie odpowiedniego pytania w Google i ogromne zdumienie.
Spróbujcie sobie to wyobrazić. Początek lat dziewięćdziesiątych. W Polsce wielkie zmiany. Nowa władza, nowy ustrój, prywatyzacja, hiperinflacja, reforma złotego, a Złoty Stok to niewielka gmina prawie pod czeską granicą, która po zamknięciu kopalni 30 lat wcześniej, straciła na znaczeniu jako ośrodek przemysłowy i nie jest jeszcze szczególnie rozwiniętym obiektem turystycznym.
I tutaj pojawia się Pani Elżbieta Szumska, która prowadzi z mężem gospodarstwo rolne, a w 1996 roku decyduje się zatrudnić jako przewodniczka w Kopalni Złota. Rok później jest „powódź tysiąclecia”. Ruch turystyczny na Dolnym Śląsku maleje, a udziałowcy tracą wiarę w powodzenie kopalni i zainteresowanie tym miejscem. Pani Elżbieta natomiast działa. W 2004 bierze kredyt na ponad milion złotych pod zastaw wszystkiego co ma, żeby odkupić resztę udziałów, chociaż Kopalnia Złota wygląda jak ruina. To niezwykła historia, jak z książki, ale nie jedyna taka! Potem poznaliśmy też historię niezłomnych Pań kucharek, „Księżniczek Gastronomii”, ze Złotego Stoku, które kilka lat temu uczyły się obsługi pieca, a dzisiaj szkolą się pod okiem znanych szefów kuchni, jak Kurt Scheller i niedawno pojechały gotować rosół do Nowego Jorku, czego dowiedziałam się z Instagrama Małgorzaty Szumskiej, @travels_with_szumeg, którą bardzo polecam Wam śledzić. Małgorzata to córka Pani Elżbiety, która prowadzi Starą Kruszarnię i Złoty Jar.
No właśnie, Złoty Jar. Co to jest za miejsce! Ten wyjątkowy budynek w stylu szwajcarskich domów wybudowany w 1925 roku. Jest położony w Złotym Stoku, nad Złotym Potokiem, w Górach Złotych (przyznajcie, że to nazwy jak z Ani z Zielonego Wzgórza!).
Złoty Jar wyłania się nagle w środku lasu kiedy idziecie kamienistą ścieżką i wcale się go nie spodziewacie. Wypatrzyłam go w czasie spaceru, obeszłam z każdej strony i wścibsko zajrzałam tam, gdzie bez okularów dojrzeć mogłam, niestety ostatecznie w Złotym Jarze nie udało nam się zjeść, ani wypić kawy, bo akurat trwały tam przygotowania do wesela. Jednak koniecznie muszę tam jeszcze wrócić na dłużej, spróbować smakołyków z restauracji i przez chwilę pomieszkać w tych pięknych wnętrzach.
Mam nadzieję, że artykuł zainspirował Was do odkrywania piękna Polski i już planujecie niezapomniane weekendowe wyjazdy. Liczę, że odwiedzając różne regiony, odkryjecie na nowo piękno naszego kraju, a ja postaram się przygotować dla Was kolejne zestawienia z miejscami wartymi odwiedzenia w Polsce.
Liczę przy tym na Waszą pomoc. Gdzie Wy polecacie pojechać w Polsce na weekend? Podzielcie się swoimi ulubionymi miejscami w Polsce w komentarzach.
Dziękuję!
Sprawdź swoją skrzynkę mailową i potwierdź zapis. Do usłyszenia!